Autorem artykułu jest Darek M.
Na ekrany kin trafił film Davida Finchera „The Social Network”. Reżyser znany m. in. z „Podziemnego kręgu” postanowił tym razem zekranizować książkę Bena Mezricha „Miliarderzy z przypadku”. To opowieść o najbardziej spektakularnym sukcesie ostatnich lat – powstaniu Facebooka
W 2004 roku dwaj studenci Harvardu zastanawiali się, co zrobić, aby poprawić swoją, dość mizerną pozycję w studenckim środowisku. Eduardo Saverin starał się o przyjęcie do jednego z prestiżowych bractw. Nieprzystosowany społecznie odludek Mark Zuckerberg uruchomił dość kontrowersyjny portal, za co o mało nie wyleciał ze studiów. Spotkali się przypadkiem na jednej z imprez, organizowanej przez uniwersytecką organizację żydowską. Jeden miał idee i informatyczny talent, drugi – niezły apitalik, zgromadzony dzięki trafnym inwestycjom na giełdzie. Szybko znaleźli wspólny język. 4 lutego 2004 roku w zapuszczonym pokoju, zajmowanym przez Marka w akademiku uruchomili studencki serwis Thefacebook. Błyskawiczna popularność, jaką zaczął cieszyć się portal, przerosła ich oczekiwania. A gdy spotkali Seana Parkera – guru amerykańskich hackerów, twórcę legendarnego Napstera – rozpoczęła się ich błyskawiczna wędrówka do wielkiego biznesu, wielkich pieniędzy i końca przyjaźni…
Książka Bena Mezricha (wyd. W.A.B.) to fabularyzowany dokument, szczegółowy i w miarę obiektywny zapis wydarzeń, które doprowadziły do powstania największego obecnie portalu społecznościowego. W miarę obiektywny, bo autorowi – mimo licznych prób – nie udało się namówić do rozmowy Marka Zuckerberga, naczelnego architekta i faktycznego właściciela Facebooka.
Historię poznajemy więc głównie od strony jego dawnego przyjaciela i wspólnika Eduardo Saverina, który o prawo do uznania swojego wkładu w stworzenie Facebooka musiał walczyć w sądzie. Mimo to książka zachowuje reporterski obiektywizm, nie znajdziemy tu ataku ani ostrej krytyki pod adresem Zuckerberga. Ben Mezrich stara się nam pokazać jak najbardziej realną i prawdziwą historię, nie oceniając jej bohaterów ani motywów ich postępowania. Skupia się na samej, arcyciekawej zresztą historii – dwóch niepozornych dwudziestokilkulatków wpada na pozornie banalny pomysł i tworzy serwis, który w ciągu zaledwie 3 lat uczyni z nich miliarderów. To zapewne jeden z powodów sprawiających, że „Miliarderzy z przypadku” to książka niesamowicie wciągająca, przy której traci się rachubę czasu, a kolejne rozdziały czyta z coraz większymi emocjami. Ułatwia to dobry, reporterski styl Mezricha, pozornie prosty i beznamiętny, nie przeładowany informatyczną czy ekonomiczną terminologią.
Ale opowieść o Facebooku ma też drugie dno – pokazuje nam, jak silne są podziały w pozornie demokratycznym amerykańskim społeczeństwie, jak wielkie znaczenie mają rodzinne koneksje. To one tak naprawdę już w momencie rozpoczęcia studiów decydują, kto będzie na szczycie, a kto na starcie skazany jest na los outsidera.
Mark i Ben – typowi uczelniani nieudacznicy – nie mają szans na dostanie się do najbardziej prestiżowych bractw, a co za tym idzie na zajęcie w przyszłości szczytu drabiny społecznej. Niespecjalnie popularni, mało atrakcyjni, niezbyt zamożni. Ich przeciwieństwem są bracia Tyler i Cameron Winklevoss, przystojni mistrzowie wioślarstwa, pochodzący z bogatej i wpływowej rodziny, gwiazdy Harvardu. Zaszczycą Marka propozycją współpracy dopiero w momencie, gdy zacznie być o nim głośno na uczelni. Natomiast, gdy okaże się, że zamiast nad ich stroną pracował nad własnym projektem ,oburzeni zagrożą mu sądem, oskarżając o kradzież pomysłu. Nie będą w stanie zrozumieć, jak ktoś tak nijaki jak Mark Zuckerberg był w stanie zrezygnować z ich oferty. Według obowiązujących na Harvardzie nieformalnych zasad powinni być dla niego bohaterami z wymarzonego, lepszego świata.
Kto wyszedł zwycięski z tej konfrontacji? To już pozostawiamy ocenie czytelników. Poprzestaniemy jedynie na podaniu paru powszechnie znanych faktów.
W 2008 roku na olimpiadzie w Pekinie bracia Tyler i Cameron Winklevoss zajęli 6. miejsce w wyścigach wioślarskich dwójek bez sternika. To jak do tej pory ich największe sportowe osiągnięcie. Obaj mają dziś 29 lat. Po wieloletnim procesie z Zuckerbergiem otrzymali tytułem odszkodowania 65 milionów dolarów.
Mark Zuckerberg ma dziś 26 lat. Jest najmłodszym miliardrem na świecie, jego majątek jest szacowany na 6,9 mld dolarów. Eduardo Saverin jest jego rówieśnikiem. Jest właścicielem 5 procent akcji Facebooka, których wartość szacuje się na 1,3 mld dolarów.
Dariusz Materek
Patronat nad polskim wydaniem „Miliarderów z przypadku” objął Salon Kulturalny.
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz